Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauka w Chinach była wielką przygodą dla studentki z gminy Dębica

Paulina
Chiny urzekły 20-latkę swoimi kolorami, kulturą i życzliwością tamtejszych ludzi. - Ledwo wróciłam, a już tęsknię - mówi studentka
Chiny urzekły 20-latkę swoimi kolorami, kulturą i życzliwością tamtejszych ludzi. - Ledwo wróciłam, a już tęsknię - mówi studentka Archiwum Anny Żurek
Studentka z gminy Dębica spędziła pół roku w Państwie Środka. Marzy o powrocie na chińską uczelnię. - Nie chcę przegapić swojej życiowej szansy - mówi Anna, dla której nauka w Chinach była wielką przygodą.

Anna Żurek z Brzeźnicy studiuje filologię angielską ze specjalnością tłumaczeniową z językiem chińskim w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Ostatni semestr, czyli pół roku, spędziła w Chinach. – To była bezcenna okazja do poznania tamtego „kawałka” świata i nauki języka. Przede wszystkim jednak wspaniała przygoda, w której mogłam wziąć udział dzięki mojej uczelni – mówi 20-latka.

Nauka w codziennej praktyce

Anna znalazła się wśród dziewięciorga studentów, którzy pojechali do Państwa Środka w ramach współpracy między WSIZ a uczelnią Ashan Normal University w prowincji Liaoning, w północno-wschodnich Chinach. Młodzi Europejczycy nie ponosili kosztów zakwaterowania i wyżywienia. Mieli tu zapewnioną bezpłatną naukę języka chińskiego. W czasie wolnym od zajęć poznawali kulturę, historię i turystyczne atrakcje regionu, w którym przebywali.

Co najbardziej spodobało się studentce z Brzeźnicy w Chinach? – Przede wszystkim chodzi o naukę w codziennej praktyce. Przeciętni Chińczycy raczej nie posługują się językiem angielskim, więc niemal na każdym kroku musiałam porozumiewać się po chińsku. Taki trening w naturalnych warunkach, to najlepszy sposób na opanowanie obcego języka. W Polsce nie mam takiej możliwości – stwierdza Anna. Nie ukrywa również, że urzekli ją mieszkańcy Państwa Środka, ich zwyczaje i podejście do życia. – Nie roztrząsają tak, jak my, tego, co złe w polityce. Nie narzekają. Za to bardzo interesują się kulturą obcokrajowców, chętnie nawiązują rozmowę, wypytują o kraj pochodzenia, obyczaje – opisuje studentka.

Ulica do chodzenia, a chodnik do jeżdżenia

Czy coś ją zaskoczyło u Chińczyków, którzy mają opinię zasadniczych i niezwykle pracowitych? – Właściwie nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego. Mówiąc w skrócie: ulica jest do chodzenia, a chodnik do jeżdżenia. Piesi dosłownie manewrują pomiędzy samochodami. Co ciekawe, w ciągu pół roku byłam świadkiem zaledwie dwóch stłuczek. A więc w tym szaleństwie jest metoda – żartuje 20-latka. Dodaje, że mężczyźni w Chinach bardzo szanują kobiety. – Dla Chińczyka to honor zapewnić kobiecie wszytko, czego ona oczekuje. A na ulicach często widzi się panów, którzy noszą torebki swoich żon – opisuje Anna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolbuszowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto