Bełkotał, nie podał danych pacjentki i adresu, pod którym kobieta czekała na pomoc. Nie odpowiadał na wezwania załogi karetki - w takim stanie, według świadków, 46-letni dyspozytor dębickiego pogotowia ratunkowego pracował 22 lutego bieżącego roku. Jak ustaliła policja, mężczyzna przyjmował zgłoszenia, mając w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Zespół medyczny, zanim udał się do chorego, musiał najpierw pokonać na sygnale kilkukilometrową trasę do Centrum Powiadamiana Ratunkowego, w którym 46-latek dyżurował w pojedynkę. Dopiero w ten sposób załoga ustaliła, gdzie przebywa potrzebująca pomocy lekarskiej kobieta.Powiadomiony o zajściu dyrektor szpitala, zwolnił dyspozytora w trybie dyscyplinarnym. Podkreślał, że pijacki wybryk pracownika, na szczęście, nie skończył się dla nikogo tragedią. Prokuratura natomiast wszczęła postępowanie w sprawie narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyźnie mogło grozić nawet do 5 lat więzienia.Dziś wiadomo, że analiza materiału dowodowego nie ujawniła znamion przestępstwa. – Zdecydowaliśmy o umorzeniu postępowania. Pokrzywdzeni nie kwestionowali takiej decyzji. Postanowienie jest prawomocne – informuje prokurator Sebastianka. Potwierdza, że prokuratura prowadzi aktualnie postępowanie w sprawie innej afery w dębickim szpitalu z alkoholem w tle. Chodzi o 46-letniego lekarza ginekologa, który w kwietniu dyżurował na oddziale ginekologiczno-położniczym, mając w sobie ponad 2 promile alkoholu. Jeśli biegły orzeknie, że lekarz naraził bezpieczeństwo swoich pacjentek, grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Ginekolog stracił pracę w szpitalu w Dębicy.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?