Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mielec: Kiedy pogotowie, a kiedy Szpitalny Oddział Ratunkowy?

Łukasz Solski
Oddział ratunkowy w Szpitalu Powiatowym w Mielcu
Oddział ratunkowy w Szpitalu Powiatowym w Mielcu Fot. archiwum mieleckiego szpitala
W jakich okolicznościach wzywać karetkę, a kiedy udać się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego? W jakich przypadkach pomocne jest ambulatorium pogotowia? Tego typu wątpliwości mają pacjenci, którzy nie kryją, że nie potrafią się sprawnie poruszać po systemie ochrony zdrowia. Szefowie mieleckich placówek medycznych, m.in. z pomocą mediów, starają się edukować mieszkańców.

Warto przeanalizować te informacje, aby nie czuć się rozczarowanym, gdy z kaszlem zostaniemy odesłani ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, albo gdy ratownicy medyczni stanowczo odmówią wypisania recepty, bo i po to – bezzasadnie - bywają wzywani.

Gdy twoje życie jest zagrożone…

Jak można przeczytać w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym, w stanach nagłych pacjent powinien się zgłosić do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego położonego najbliżej jego miejsca zamieszkania. SOR udziela świadczeń opieki zdrowotnej polegających na wstępnej diagnostyce oraz podjęciu leczenia w zakresie niezbędnym dla stabilizacji funkcji życiowych osób, które znajdują się w stanie nagłego zagrożenia zdrowia spowodowanym np. nagłym zatruciem, urazem, krwotokiem.

Gdy pacjent nie jest w stanie dotrzeć do oddziału, może wezwać zespół wyjazdowy pogotowia ratunkowego, jednak, tak jak wizyta w SOR, powinno to mieć miejsce w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub w stanach nagłych mogących prowadzić do istotnego uszczerbku na zdrowiu. Jak mówi komentarz do ustawy o ratownictwie medycznym, chodzi o sytuacje, gdy stwierdzamy np. utratę przytomności, zaburzenia świadomości, drgawki, nagły ostry ból w klatce piersiowej, nasiloną duszność, porażenia prądem podtopienia, czy rozległe rany.

Ambulatorium jak lekarz rodzinny

- Dolegliwości niestanowiące zagrożenia życia lub takie, których nasilenie się nie zmienia od kilku dni, powinny być leczone u lekarza rodzinnego, w przychodni. Lekarz rodzinny może oczywiście skierować do specjalisty lub na badania. Funkcję udzielania doraźnej pomocy medycznej w mniej groźnych przypadkach, przejmuje w weekendy i święta ambulatorium pogotowia ratunkowego – mówi Zbigniew Bober, dyrektor mieleckiego pogotowia.

Część pacjentów nie wie, z jakim problemem należy się zgłosić do danej placówki, ale niemała grupa zna z praktyki kompetencje poszczególnych jednostek, lecz próbuje postąpić „sprytnie”, nadużywając mechanizmów zarezerwowanych dla tych najciężej chorych. – Warto mówić o tym, że Szpitalny Oddział Ratunkowy to nie przychodnia. Na pomoc mają tu liczyć głównie pacjenci w stanie zagrożenia życia lub którym grozi poważna utrata zdrowia, ale praktyka pokazuje, że niektórzy symulują ciężki stan, aby znaleźć się na „sorze” – podkreśla Andrzej Graca, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w mieleckiej placówce.

Możesz odebrać komuś szansę na życie!

Niektórzy pacjenci liczą, że jeśli uda im się dostać na oddział ratunkowy unikną kolejek w przychodni, badania diagnostyczne uda się zrobić szybko, a także specjaliści-konsultujący będą na miejscu. Niestety, ci chorzy, który tak naprawdę powinni skontaktować się ze swoim lekarzem rodzinnym lub skorzystać z opieki całodobowej, korkują oddział ratunkowy, zajmują czas personelowi, który traci cenne minuty, a nawet godziny na diagnozowanie przypadłości, którymi z powodzeniem mógł się zająć lekarz w przychodni. - W przypadku, kiedy zjawia się chory naprawdę potrzebujący natychmiastowej pomocy, dochodzi do dramatycznych napięć i trudnych sytuacji. Niepotrzebnie. Mogą na tym oczywiście ucierpieć chorzy w najcięższym stanie, w tym przecież także ci, którzy kiedyś sami symulowali ciężkie choroby wyhamowując i wypaczając system udzielenia pilnej pomocy– mówi Andrzej Graca.

Cwaniactwo się mści

- Bezpodstawne wezwanie karetki potencjalnie może spowodować mnóstwo szkód, nawet, jeśli założymy, że karetka ostatecznie nie zabierze pacjenta do szpitala. Sam fakt, że zespół ratowniczy jest zajęty w domu pacjenta, któremu pomocy powinien udzielać lekarz rodzinny, sprawia, że przyjazd do osoby, której natychmiastowa pomoc jest naprawdę potrzebna, będzie opóźniony – podkreśla Zbigniew Bober, dyrektor mieleckiego pogotowia. - Czasem pacjenci popełniają błędy z niewiedzy, ale, co znacznie gorsze, nierzadko z wyrachowania.

Oczywiście liczą, że karetka zabierze ich na SOR, gdzie pacjenci z karetki uzyskują pomoc bez kolejki. Taka taktyka jednak często się mści. Zapchany oddział, zmęczony i poirytowany bezradnością personel, zdenerwowani prawdziwym bólem i przedłużającym się czekaniem pacjenci i ich rodziny, to przecież skutki „sprytu”, które w końcu dotykają samych kombinatorów, bądź ich bliskich w najmniej spodziewanym momencie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mielec.naszemiasto.pl Nasze Miasto