Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd odebrał rodzicom pięciodniową córeczkę. Dla jej bezpieczeństwa? [WIDEO]

Wojciech Tatara
Wojciech Tatara
Barbara Galas
Barbara Galas
Wideo
od 16 lat
Tymczasowe postanowienie w tej sprawie podjął Sąd Rejonowy w Rzeszowie na wniosek kuratora sądowego. Noworodek trafił do rodziny zastępczej. Paweł Kotowicz i Agnieszka Wych zapowiadają walkę o odzyskanie Anastazji.

Pawłowi Kotowiczowi i Patrycji Wych 10 czerwca urodziła się córka. Ich szczęście nie trwało długo, ponieważ decyzją Sądu Rejonowego w Rzeszowie już po pięciu dniach noworodek został im odebrany. Rodzice zapowiadają walkę o powrót córki do domu, a sąd podkreśla, że orzeczenie jest tymczasowe i może ulec zmianie.

To nie było pierwsze odebrane dziecko

Paweł i Patrycja od września ub.r. mieszkają w Rudnej Wielkiej koło Rzeszowa. Twierdzą, że na narodziny córki długo się przygotowali. Skompletowali całą wyprawkę. Ich starania nie przekonały jednak kuratora sądowego i sądu, który 14 czerwca wydał postanowienie, na mocy którego niemowlę trafiło pod pieczę zastępczą.

Anastazja to nie pierwsze dziecko, które zostało odebrane parze z Rudnej Wielkiej. Sami przyznają, że w zeszłym roku sąd odebrał im ośmiomiesięcznego syna, zaś pani Patrycji kilka lat wcześnie odebrano dwójkę dzieci i umieszczono w rodzinie zastępczej.

- Odebrano mi starsze dzieci, ponieważ mam wyrok jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata za znęcanie się nad nimi - przyznaje pani Patrycja. Ale dodaje: - Z wyrokiem się nie zgadzam, bo był on skutkiem pomówień. Wtedy też otrzymałam kuratora sądowego, który do tej pory uprzykrza mi życie i to pani kuratorka stoi za tym, że odebrano mi córkę.

Kobieta przyznaje, że leczy się na nerwicę i depresję. Nie chce też zostawić pana Pawła i iść do domu samotnej matki. Chce wychowywać dziecko także z ojcem.

Odwiedziliśmy panią Patrycję i pana Pawła w Rudnej Wielkiej. Opowiadali nam, że wybrali imię dla dziewczynki, chociaż wszystko wskazywało na to, że urodzi się syn.

- Miał się urodzić chłopiec, więc część ubrań skompletowaliśmy właśnie na chłopca. Zdziwiliśmy się trochę, gdy się okazało, że urodziła się dziewczynka. Zdecydowaliśmy z partnerem, że damy jej na imię Anastazja - opowiada Patrycja Wych.

Kazali nakarmić i zabrali

Po trzech dniach spędzonych w szpitalu pani Patrycja wróciła z noworodkiem do Rudnej Wielkiej, gdzie wraz z panem Pawłem mieszkają w domu należącym do jego ojca. Dzień później sąd zdecydował, że dziecko trafi pod pieczę zastępczą.

- Przyjechał kurator z jakimś drugim panem, dzielnicowa z innym policjantem i jakieś dwie panie, ale nie wiadomo kto, bo się nie wylegitymowały. Kurator pokazał mi w komórce zdjęcie postanowienia sądu i oświadczył, że zabiera Anastazję. Kazał mi jeszcze nakarmić piersią córkę, po czym wsadził ją do nosidełka i zabrał. Żadnych dokumentów, oprócz pokazania zdjęcia w komórce, nie zostawił - relacjonuje matka noworodka.

Dziecko trafiło do rodziny zastępczej, o czym pani Patrycja dowiedziała się w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Rzeszowie.

- Przed zabraniem córka była karmiona piersią, więc chciałam nadal oddawać pokarm, jednak tamta rodzina odmówiła twierdząc, że dziecko jest karmione sztucznym mlekiem i powoli się do niego przyzwyczaja - opowiada matka.

Zerwana więź

O to, jak ważna jest więź pomiędzy matką a dopiero co narodzonym dzieckiem, zapytaliśmy psychologa.

- Pierwsze chwile pobytu dziecka z matką tuż po narodzeniu są decydujące, ponieważ mają wpływ na jego rozwój emocjonalny, poznawczy, społeczny i psychiczny. Z psychologicznego punktu widzenia decyzja o odebraniu matce noworodka jest z pewnością mocno drastyczna. Należałoby tutaj przede wszystkim pomyśleć o dobru dziecka, a tym dobrem jest bliskość z matką. Nic nie zastąpi tej bliskości - wyjaśnia dr Joanna Hałaj,psycholog z Rzeszowa.

- Warto się zastanowić, czy jednak nie zabezpieczyć kontaktów matki z dzieckiem, nawet w obecności osób trzecich. Dziecko, które przebywa w oddaleniu od matki, przeżywa swoisty stres. Nic tak nie ukoi dziecka jak dotyk rodzica - dodaje psycholog.

W tym przypadku zaciera się cienka granica między dobrem dziecka a jego bezpieczeństwem.

Będą walczyć o córkę

Według rodziców, przyczyną odebrania im córeczki miały być złe warunki mieszkaniowe. Rodzina mieszka w dwóch pokojach, które są zagracone różnymi przedmiotami. Część z nich to wyprawka dla noworodka (pampersy, wózek, ubranka).

- Od kurator sądowej dostałem polecenie, że mam wyremontować te pokoje. Chętnie bym to zrobił, gdybym miał za co. Utrzymujemy się z dorywczej pracy, opieka społeczna nie pomaga, więc na remont nas w obecnej chwili nie stać - mówi pan Paweł.

Rodzina zapowiada, że tym razem zamierza walczyć o córkę i będzie się odwoływać od sądowego postanowienia, choć zdaje sobie sprawę, że batalia może potrwać bardzo długo.

- Czekamy na dokumentację sądową z uzasadnieniem wyroku. Gdy ją otrzymamy, będziemy składać zażalenie. Byłam w PCPR, gdzie dowiedziałam się, co dzieje się teraz z moją córką i gdzie się znajduje. Obecnie robimy porządki w domu. Zrobimy wszystko, aby odremontować i odmalować jeden pokój - zapowiada pani Patrycja.

Tymczasowe postanowienie

O sprawę zapytaliśmy w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie.

- Zostało wydane postanowienie tymczasowe, na mocy którego umieszczono małoletnią w instytucjonalnej pieczy zastępczej do czasu prawomocnego zakończenia postępowania - informuje Tomasz Berezowski, prezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

- Wydając orzeczenie, sąd uwzględnił w szczególności wywiad kuratora, który zawierał wniosek o umieszczanie małoletniej w pieczy zastępczej oraz kierował się dobrem dziecka. Uzasadnienia pisemnego nie sporządzono, bo przygotowuje się je na pisemny wniosek stron. Kurator wykonujący orzeczenie poinformował o jego treści. Jest to orzeczenie tymczasowe, które może ulec zmianie. Dopiero postępowanie dowodowe pozwoli sądowi na ocenę zebranego materiału i wydanie końcowego orzeczenia - dodaje prezes Berezowski.

Na temat powodów, dla których kurator złożył wniosek o umieszczenie Anastazji w pieczy zastępczej, sąd nie chciał się wypowiadać tłumacząc, że są to dane wrażliwe. Sami rodzice przyznają, że kluczowym powodem mogły być warunki, w których mieszkają. Inne zdanie na ten temat ma część mieszkańców Rudnej Wielkiej oraz naszych czytelników.

- Trochę znam tę rodzinę i to nie warunki zamieszkania zadecydowały o decyzji sądu, ale kwestie bezpieczeństwa dziecka. Nieprzypadkowo wcześniej zabrano tej pani trójkę dzieci. Po tym, co stało się z ośmioletnim Kamilkiem w Częstochowie nie dziwię się, że sąd i kurator podjęli taką decyzję. Gdy zachodzi obawa o bezpieczeństwo dziecka nie można mieć żadnych skrupułów -mówi jedna z mieszkanek Rudnej.

Gminny Ośrodek Opieki Społecznej w Świlczy również zna sprawę.

- Ta rodzina przebywa na naszym terenie od września. To nie my wnioskowaliśmy o odebranie dziecka, lecz kurator. Zresztą decyzje były podejmowane zespołowo. O przyczynach nie chcę opowiadać, jednak zapewniam, że to nie warunki mieszkaniowe zadecydowały o takim wniosku. O szczegóły proszę pytać w sądzie lub w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Pan Paweł nigdy nie występował do naszego ośrodka o przyznanie pomocy czy jakiejś zapomogi -mówi Benedykta Piątek, dyrektor GOPS w Świlczy.

Sprawa opieki nad Anastazją będzie rozpatrywana przez sąd, który rozważając racje wszystkich stron, będzie musiał zdecydować, co bedzie najlepsze dla dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sąd odebrał rodzicom pięciodniową córeczkę. Dla jej bezpieczeństwa? [WIDEO] - Nowiny

Wróć na mielec.naszemiasto.pl Nasze Miasto