- Sprawę przekazano nam do ponownego rozpatrzenia. Sąd rejonowy musi raz jeszcze przesłuchać bezpośrednich świadków zdarzenia oraz oskarżonego, o ile nie skorzysta on z prawa odmowy do wyjaśnień. Być może konieczne będzie także powołanie nowych biegłych - informuje sędzia Artur Mielecki, zastępca prezesa Sądu Rejonowego w Dębicy. To tutaj, we wrześniu ubiegłego roku, zapadł uchylony właśnie wyrok.
Uciekł, ale zgłosił się sam
Tragedia rozegrała się w Straszęcinie koło Dębicy. Do wypadku doszło 4 lipca 2011 roku. 24-letni Ryszard K. jechał peugeotem 106 dostarczyć podanie o pracę do jednej z lokalnych firm. Towarzyszyły mu 19-letnia narzeczona Andżelika i 26-letnia siostra Ewelina. Obie kobiety zginęły na miejscu, gdy w peugeota uderzył czołowo masywny mercedes.
Ryszard wydostał się ze zmiażdżonego samochodu przez szybę. Pomógł mu obcy człowiek, ale nie był to żaden z czterech mężczyzn, którzy podróżowali mercedesem. Oni uciekli. 24-latek odniósł niegroźne obrażenia i został odwieziony do szpitala. Odmówił jednak hospitalizacji i kilka godzin później zjawił się w komendzie policji. Zeznał, że wypadek spowodował rozpędzony mercedes, który wtargnął na pas ruchu peugeota. Dopiero trzy dni po tragedii, w dębickiej prokuraturze stawił się 27-letni wtedy Rafał S. Towarzyszył mu obrońca.
27-latek przyznał, że siedział za kółkiem mercedesa. Potwierdził, że jechał z nadmierną prędkością (100 – 120 km na godzinę – red.). Utrzymywał jednak, że to peugeot znalazł się na jego pasie ruchu, więc on próbował tylko odbić w lewo. Mimo tego doszło do zderzenia. Rafał S. tłumaczył, że uciekł z miejsca katastrofy, ponieważ obawiał się linczu ze strony gapiów. Zapewniał, że żałuje swojego zachowania i dlatego z własnej woli oddał się w ręce śledczych.
Rafał S. dostał zarzuty m.in. spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Trafił do aresztu tymczasowego na 3 miesiące. Ku zaskoczeniu wielu, dzień przed wyjściem 27-latka na wolność, w październiku 2011 roku zarzut spowodowania wypadku usłyszał Ryszard K., kierowca peugeota. Powód: biegły podzielił linię obrony kierowcy mercedesa i orzekł, że to peugeot wtargnął na przeciwny pas ruchu. Sprawę badali też inni biegli. Jeden z nich stwierdził, że nie sposób określić, który z samochodów pierwszy zjechał ze swojego pasa.
Eksperci byli zgodni co do jednego - Rafał S. jechał zbyt szybko i nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Ostatecznie postępowanie wobec kierowcy peugeota zostało umorzone.
Znowu grozi mu do 12 lat
Po 3 latach od śmierci młodych kobiet, we wrześniu ubiegłego roku, sąd ogłosił wyrok w sprawie Rafała S. Uznał, że oskarżony przyczynił się do tragicznego wypadku i skazał go na 2 lata pozbawienia wolności. Mężczyzna otrzymał także 5-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Rodzina Eweliny liczyła na 8 lat więzienia. Prokurator natomiast wnosił o 4 lata pozbawienia wolności i 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Ostatecznie wszystkie strony - prokuratura, rodzice zmarłej 26-latki oraz sam oskarżony - skutecznie odwołali się od wyroku.
Sąd okręgowy, uchylając wyrok, wskazał na błędy popełnione w ocenie materiału. - Dopatrzył się błędu logicznego. Chodzi o to, że sąd rejonowy dał wiarę równocześnie relacjom dwóch osób w zakresie, w jakim one opisują zdarzenie w sposób sprzeczny - mówi sędzia Artur Mielecki. Dodaje, że zdaniem okręgówki, sąd pierwszej instancji zbyt ogólnie potraktował także kwestię opinii biegłych - nie wskazał, dlaczego przyjął daną wersję przebiegu zdarzeń, a inną odrzucił.
Tragiczny wypadek wraca na wokandę w maju. Rafałowi S. grozi do 12 lat więzienia.
__________________________________________________________________________________________________
Zobacz też: Cztery osoby ranne po wypadku w Pikulicach [ZDJĘCIA, WIDEO]
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?